poniedziałek, 18 marca 2013

Rosamund Lupton - Siostra







autor: Rosamund Lupton
tytuł: Siostra (Sister)
przekład: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
wyd: Świat Książki
ilość stron: 320
data wydania: 2012
ocena: 8/10


Ostatnio jestem dość sceptycznie nastawiona do książek, określanych dumnym mianem "bestseller". Bo niestety coś, co się dobrze sprzedaje niekoniecznie musi trzymać jakiś poziom. Świadczy o tym, chociażby nawał dennych książek o seksie wśród literatury kobiecej. "Siostra" to jednak zupełnie inna historia... Przyznaję, że pozytywnie mnie zaskoczyła. Zarówno sposobem narracji, treścią, jak i niezwykłą wręcz emocjonalnością.

Powieść napisana jest w formie listu do nieżyjącej Tess (tytułowej siostry). Podzielona jest na rozdziały, które relacjonują wydarzenia z dni, które nastąpiły po zaginięciu dziewczyny. Pozornie wszystko składa się w uporządkowaną całość. Młoda studentka sztuki, radosna i wspaniałomyślna dla wszystkich wokół, nagle zachodzi w ciążę. Dziecko jest owocem romansu z uczelnianym asystentem, który wymiguje się od odpowiedzialności. Tess postanawia wychować dziecko sama, dając mu miłość za dwoje. Mimo wszystko jest szczęśliwa. Do momentu, gdy...dziecko umiera podczas porodu. Zrozpaczona popada w depresję poporodową i ..znika. Jej rodzina zgłasza zaginięcie, lecz nikt nie spodziewa się odnalezienia Tess martwej.
Stwierdzono samobójstwo.

Ciężko uwierzyć, że dziewczyna, tak bardzo kochająca życie, jest w stanie posunąć się do takiego czynu. Ale czyż tragedia nie popycha czasem ludzi do rzeczy, których w normalnych warunkach, nigdy by nie popełnili? Kiedy życie nagle traci sens wraz z utratą ukochanej osoby.. tym bardziej, iż jest to malutkie bezbronne dziecko.. Z czasem rodzina i znajomi akceptują taką wersję zdarzeń, bo może łatwiej jest przyjąć, że bliska osoba umarła z własnej woli, niż że została zamordowana. Tylko siostra - Beatrice - nie może się z tym pogodzić. 

Jak wspomniałam wcześniej, powieść jest niezwykle nasycona emocjami. Czytając ją, mogłam doskonale wczuć się w postać Beatrice. Brnęła poprzez ból, cierpienie, momentami wydawałoby się nawet, że przez obłęd. To wszystko, by dociec prawdy, która według wszystkich była już jasno określona. Bohaterka podczas tych poszukiwań, sama przechodzi przemianę wewnętrzną. Zrzuca formalne łańcuchy i otwiera się na ludzi, dobroć i bliskość.

Książka opowiada o głębokiej siostrzanej miłości, poczuciu winy, bólu, silnym dążeniu do celu, jakim była prawda. Wzrusza, zaciekawia, intryguje. Polecam:)


wtorek, 12 marca 2013

Agata Christie - Uśpione morderstwo





autor: Agata Christie
tytuł: Uśpione morderstwo (Sleeping murder)
przekład: Anna Minczewska-Przeczek
wyd. Dolnośląskie
ilość stron: 230
data wydania: 2006
ocena: 8/10


Po poprzedniej świetnej lekturce, postanowiłam ponownie sięgnąć po pozycję z półki Agaty Christie. Uśpione morderstwo  ma swój niepowtarzalny klimat i czyta się je z przyjemnością, znaną czytelnikom z detektywistycznym zacięciem;)

Młode małżeństwo kupuje dom w niewielkiej miejscowości w południowej Anglii. Jednak wybór domu nie jest do końca przypadkowy. Gwenda zna to miejsce.. rozpoznaje pomieszczenia, tapety i inne elementy wyposażenia. Ale skąd w niej to głębokie przeświadczenie, że już kiedyś tu była? I dlaczego klatka schodowa budzi w niej przerażenie? Przed oczami ma twarz uduszonej młodej kobiety..W pewnym momencie wręcz dochodzi do wniosku, że zaczyna wariować..

Na szczęście, w odpowiednim momencie, pojawia się panna Marple. Dla tej kobiety nie ma zagadek nie do rozwiązania. Szybko i trafnie wyjaśnia sytuację zagubionej dziewczynie...a jednocześnie naprowadza ją na trop dawnego morderstwa. Z jednej strony przestrzega ją przed rozgrzebywaniem starych spraw, z drugiej  sama jest ciekawa, co wydarzyło się w tamtym domu prawie 20 lat temu..

I tak właśnie rozpoczyna się amatorskie dochodzenie - kto zabił Helen.. Gwenda i Giles mają swoje podejrzenia, panna Marple również.. i myślę, że każdy czytelnik odnajdzie swój typ.. a kogo wy oskarżylibyście? Polecam sprawdzić;)

środa, 6 marca 2013

Agata Christie - Wigilia Wszystkich Świętych





autor: Agata Christie
tytuł: Wigilia Wszystkich Świętych (Hallowe'en Party)
przekład: Krzysztof Masłowski
wyd.: Dolnośląskie
ilość stron: 232
data wydania: 2006
ocena: 7/10


Autorki tej książki nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Powieść została napisana w 1969r., czyli już u schyłku twórczości Christie. Była niezwykle płodną pisarką, praktycznie każdego roku spod jej pióra wychodziła nowa powieść. Do tej pory miałam styczność zaledwie z kilkoma pozycjami, jednak mam zamiar to nadrobić:)

Akcja Wigilii Wszystkich Świętych rozpoczyna się (jak możemy się domyślić) na przyjęciu Halloween'owym. Wszystko zapowiada się wspaniale, dużo atrakcji i zabaw w pięknym dużym domu Pani Drake. Lecz wszystko co dobre, szybko się kończy.. a w tym wypadku kończy się tragicznie. W salonie znajdujemy martwą dziewczynkę...

Jedną z atrakcji na przyjęciu było wyciąganie jabłek z wody. Zabójca posłużył się więc przygotowanym stanowiskiem i zanurzył tam głowę ofiary. Dlaczego nikt nic nie zauważył? I kto mógłby posunąć się do tak okropnego czynu, zabijając dziecko? W domu przebywały jedynie inne dzieci oraz kilka matek i opiekunek. A może ktoś międzyczasie wkradł się przez okno? Napięcie potęguje fakt, iż Joyce (zabita dziewczynka) zaraz przed śmiercią powiedziała, że widziała kiedyś morderstwo..

Wśród zaproszonych gości była pani Oliver - świetna pisarka kryminałów. Być może to jej obecność pobudziła wyobraźnię Joyce, która była uznawana w okolicy za największą kłamczuchę. Skoro jednak miałoby to być kolejne kłamstwo, to dlaczego przypłaciła je życiem?

Fanów twórczości Agaty Christie nie zdziwi na pewno fakt, że w powieści pojawia się postać Herkulesa Poirota. Detektyw jest już starszym człowiekiem, jednak nie brak mu animuszu. Powoli zbiera informacje, rozwiązując następną zagadkę w swoim życiu. Tym razem zachęcony przez przyjaciółkę - właśnie panią Oliver.

Powieść czyta się bardzo dobrze. Nie jest przewidywalna, jak to czasem w tym gatunku bywa. Wraz z rozwojem akcji poznajemy bohaterów, których losy łączą się ze sobą w dość mrocznych okolicznościach. Poprzez śledztwo Poirota wracamy do zdarzeń, które wydawałoby się, że nie mają nic wspólnego z ostatnią zbrodnią. Przyznaję, że książka bardzo wciąga i z niecierpliwością czeka się na dalszy rozwój wydarzeń. Dlatego też ciężko się od niej oderwać:)

Wersja kieszonkowa Wigilii.. jednak nie jest najlepszym wyborem. Przeszkadza nie tylko mała czcionka, ale również liczne literówki. Plusem jest wielkość, gdyż nie zajmuje dużo miejsca w torebce.


sobota, 2 marca 2013

Paul Valery - Degas, taniec, rysunek


autor: Paul Valery
tytuł: Degas, taniec, rysunek
przekład: Joanna Guze
wyd.: Pavo
ilość stron: 120
data wydania: 1993
ocena: 9/10

Ta pozycja nie trafiła w moje ręce przypadkowo, ponieważ musiałam przygotować referat na temat twórczości Edgara Degasa. Zazwyczaj jak dostawałam takie zadanie na zajęciach, to pierwsza, pojawiająca się w mojej głowie, myśl to: nuda.. Jednak tym razem postanowiłam tak dobrać lektury do referatu, żeby praca nad nim była ciekawa i wciągająca. I tak oto książka Valery'ego pojawiła się na mojej liście.

Z racji, iż nie każdy interesuje się sztuką, należałoby napisać coś o samym artyście. Degas żył w latach 1834-1917. Uznawany jest za jednego z głównych przedstawicieli impresjonizmu. Malował, rzeźbił, a nawet pisał sonety. Kojarzony jest głównie z obrazów, ukazujących tancerki.
Czytając książkę, dostajemy informacje z pierwszej ręki. Paul był przyjacielem malarza.Możemy zatem zanurzyć się w jego świat, a jednocześnie poznać obiektywną opinię człowieka, który z lekkim dystansem mówi o nim:
Degas zjednywał i zrażał. Miał najgorszy charakter  w świecie, co rad był podkreślać, lecz zdarzały mu się chwile urocze, których niepodobna było przewidzieć. Bawił wówczas, urzekał, łącząc kpinę, farsę  i poufałość.


Był to człowiek elegancki, że jego obejście jest, jeśli chce, pełne dystynkcji, że spędzał wieczory w kulisach opery, że stawał u wagi dżokejów w Longchamp, że był najwrażliwszym obserwatorem  ludzkiego kształtu, najwybredniejszym miłośnikiem linii i postaw kobiecych, wyrafinowanym znawcą piękna rasowych koni, rysownikiem najbardziej inteligentnym, refleksyjnym, wymagającym, zaciekłym..Był też człowiekiem wielkiego dowcipu, którego powiedzenia, w suwerennym akcie nadużycia miary, streszczają kilka trafnie wybranych prawd i zabijają.
Valery opisuje nie tylko postać artysty, ale również środowisko, w którym obracał się malarz. Inspiracje, spotkania, kolacje, i wiele anegdot, które czyta się przyjemnie i z zaciekawieniem.
Książka podzielona jest na krótkie rozdziały, dzięki czemu możemy łatwo wrócić do przerwanej lektury.
Polecam osobom, które lubią wiedzieć więcej ;) i które lubią poznawać szczegóły z życia fascynujących postaci (szczególnie artystów).