niedziela, 28 kwietnia 2013

Stephen King - Colorado Kid



Autor: Stephen King
Tytuł: Colorado Kid (The Colorado Kid)
Przekład: Maciejka Mazan
Wyd.: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 120
Data wydania: 2005
Ocena: 7/10


Tak się składa, że ostatnio w tym samym czasie czytałam zarówno książkę ojca, jak i syna;) Mowa oczywiście o: S.King i J.Hill. To ciekawe, móc wniknąć w oba te światy, dostrzegając podobieństwa i różnice w głowach dwóch spokrewnionych i utalentowanych osób. Intrygujące, że może się zrodzić tyle różnorodnych pomysłów pod jednym dachem (pomijam już tutaj pozostałych członków rodziny, bo z ich twórczością jeszcze nie dane mi było się zetknąć) :)Nie będę ukrywać, że King jest moim ulubionym pisarzem i jego pióro ubóstwiam pod niebiosa...do syna powoli się przekonuję, ale na ten temat wypowiem się w następnej recenzji, opisując Upiory XX w.;)

Colorado Kid  to krótka opowieść, którą można przeczytać za jednym podejściem. Fanów twórczości pisarza, przyzwyczajonych do opasłych egzemplarzy, może nieco zdziwić fakt, że liczy ona niewiele ponad 100 stron. Pozornie można stwierdzić, że słynne gawędziarstwo Kinga zostało tu trochę ograniczone. Nic bardziej mylnego;) Przejdźmy zatem do treści...

Na wyspę Moose-Lookit przyjeżdża początkująca dziennikarka Stephanie McCann. Ma ona podjąć praktykę w jednej z lokalnych gazet. Pomaga jej w tym dwóch doświadczonych (ponad 90-letnich) dziennikarzy, którzy w ramach nauki opowiadają jej różne historie. Są to historie z kategorii: "nie do końca wyjaśnione". Chcą w ten sposób pobudzić umysł praktykantki to myślenia, zadawania odpowiednich pytań i drążenia tematu. Najważniejszą i zarazem najciekawszą historią z tamtego terenu, jaka przychodzi im na myśl, to opowieść o człowieku nazwanym Colorado Kid. Ksywka powstała z czasem, gdyż początkowo nie znano tożsamości owego mężczyzny. Znaleziono go na plaży wczesnym rankiem, gdy leżał wsparty o kosz na śmieci. Para nastolatków, która wybrała się tego dnia na jogging, na długo zapamiętała ten poranek, no ale..niecodziennie znajduje się się trupa.. Dochodzenie wykazuje śmierć naturalną, ale dziennikarzom kilka rzeczy nie pasuje...i sami rozpoczynają własne śledztwo.

Powieść jest w zasadzie długim dialogiem między mężczyznami a Stephanie. Dave i Vince to zgrana para cynicznych staruszków, a Stephi ambitną i dociekliwą 20-latką. Między rozmowami King raczy nas opisem tego, co jedzą, piją i w jakich miejscach siedzą nasi bohaterowie (gawędziarstwa nigdy dość;). 

Książkę oceniam pozytywnie, choć równie dobrze mogłaby znaleźć się w jakimś zbiorze opowiadań, a nie stanowić osobną pozycję. Jest zdecydowanie zbyt krótka dla mnie...i zbyt szybko się kończy. W momencie kiedy akcja się rozwija i ciekawość rośnie..to nagle mamy koniec. Cóż..został mi pewien niedosyt..



piątek, 19 kwietnia 2013

Simon Beckett - Zapisane w kościach






Autor: Simon Beckett
Tytuł: Zapisane w kościach (Written in bone)
Przekład: Jan Kraśko
Wyd.: Amber
Ilość stron: 332
Data wydania: 2011
Ocena: 9/10

Simon Beckett jest brytyjskim pisarzem i dziennikarzem. Zasłynął serią powieści o doktorze Hunterze, który pełni funkcję antropologa sądowego. Czasem wychodzi też poza obszar swych badań, by odkryć historię zdarzeń, jakie miały miejsce przed dokonaniem morderstw.

Zapisane w kościach  to druga część serii. Zaczęłam nie po kolei, ale książki można czytać w dowolnej kolejności, gdyż ich wątki nie łączą się aż tak bardzo. Każda jest jakby osobną częścią, a łączy je główny bohater. Tą pozycja trafiła w moje ręce z polecenia przyjaciółki. W związku z tym, że mamy podobny książkowy gust, więc zaufałam i oddałam się lekturze;)

Początek powieści przywiódł mi na myśl serial Kości. I nie chodzi wyłącznie o podobny tytuł, a raczej o sam pomysł na fabułę. Mamy antropologa, zwęglone kości i resztki ciała..oraz zagadkę do rozwiązania. Nie wiemy co się stało, kim jest ofiara i dlaczego zginęła w taki sposób. I to tyle w ramach podobieństw;)

Kości odnaleziono w opuszczonej chacie na małej wyspie na Hebrydach Zewnętrznych, o nazwie Runa. Może nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie to, że stopy i dłoń pozostały nietknięte przez ogień. Reszta spłonęła praktycznie doszczętnie. Przypominało to trochę niewyjaśnione przypadki samozapłonu. Doktor Hunter ma niełatwe zadanie. Zbadanie materiału, który pozostał przy braku odpowiedniego sprzętu i braku przychylności części społeczności wyspiarzy.

Pobyt na Runie miał być jedynie chwilowy. Jechać - zbadać- wrócić. Wszystko zaczyna się komplikować wraz z pogorszeniem pogody. Sztormy, deszcze i wichury odcinają małą wyspę od świata. Nie ma łączności telefonicznej, prądu.. a nastroje wśród ludzi stają się coraz gorsze..  Hunter musi wykonać nie tylko swoją pracę, ale także stać się na chwilę detektywem i pomocnikiem policji. W tropieniu zabójcy wspiera go emerytowany gliniarz Brody, spasiony i wiecznie na kacu - policjant Fraser oraz młody bystry Duncan.

Przez większość książki byłam przekonana, że już wiem kto zabija;) heh Myślałam sobie, że z jednej strony wydaje się to zbyt proste, a z drugiej - wszystko mi pasuje. Dalsze rozdziały albo utwierdzały mnie w moim przekonaniu, albo sugerowały coś zupełnie innego, odwracając moją uwagę na innych podejrzanych..W głowie prowadziłam własne dochodzenie. I mimo to, zostałam całkowicie zaskoczona zakończeniem:) Książka zasysa czasowo, więc nie bądźcie zdziwieni, jeśli klasyczne: "jeszcze tylko jeden rozdział", zamieni się w kolejnych 5;) zdecydowanie polecam!

sobota, 13 kwietnia 2013

Jacek Piekara - Sługa Boży


Autor: Jacek Piekara
Tytuł: Sługa Boży
Wyd: Fabryka Słów
Ilość stron: 275
Data wydania: 2003
Ocena: 7/10

Piekara wprowadza nas w brutalny i bluźnierczy świat przygód pewnego inkwizytora. Po tym jak Chrystus zszedł z krzyża, by pokazać swą siłę, niszcząc wrogów..rozpoczyna się okres prześladowań i stosów...

Mordimer Madderdin - inkwizytor Jego Ekscelencji biskupa Hez-Hezronu - jest zarówno głównym bohaterem, jak i narratorem całej powieści. W każdym rozdziale opowiada inną historię ze swej pracy. Jego życie upływa na poszukiwaniu heretyków i pogan. Nie omieszka przy okazji solidnie ich torturować, używając swych fascynujących narzędzi;) Pomiędzy odprawianiem ludzi na stos, Mordimer znajduje uciechę w piciu wina i zabawianiem się z kobietami (nieważne czy dziwka czy pragnąca odwdzięczyć się za pomoc dziewczyna). Inkwizytor jest bardzo łasy na kobiece wdzięki.

Nie mniej barwni są jego towarzysze przygód, a mianowicie Kostuch i Bliźniacy. Każdy z nich posiada niezwykłe wręcz zdolności, które pomagają w tropieniu zbłąkanych owieczek. Taki np.Kostuch - niezły przystojniaczek - przeraża wyglądem, jak i zręczną walką. Ponadto ma wybitną pamięć, więc lepiej nie wchodzić mu w drogę. Wszyscy razem stanowią zdegenerowaną grupkę, która szybko i skutecznie wypełnia misje, uwalniając świat od "zła".

Autor raczy nas niejednokrotnie brutalnymi opisami, stekiem wulgaryzmów i ironicznym humorem. Ale to wszystko tworzy specyficzny klimat. Nie można odmówić mu wyobraźni i lekkości pióra. Podobało mi się i chętnie sięgnę po kolejne części. Jednak nie mogę powiedzieć, że akcja mnie porwała. Zachwyty zostawię więc na później. Tymczasem dodam jeszcze, że już kiedyś czytałam "Sługę..", ale było to tak dawno, że postanowiłam odświeżyć co nieco wspomnienia. Myślę, że było warto:)



wtorek, 2 kwietnia 2013

Rosamund Lupton - Potem




Autor: Rosamund Lupton
Tytuł: Potem (Afterwards)
Przekład : Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Wyd.:  Świat Książki
Ilość stron: 400
Data wydania: 2012
Ocena: 8/10

To już moje drugie spotkanie z twórczością Rosamund Lupton. Obie pozycje kupiłam w ciemno na wyprzedaży i przyznaję, że nie spodziewałam się takich wrażeń podczas czytania.  Poprzednio podkreślałam niezwykłe nasycenie emocjami całej powieści. Tutaj również nie zabrakło głębokich opisów odczuć, prowadzących nas w zakamarki psychiki bohaterów.

Osobą, która opowiada tragiczną historię jest Grace – 39-letnia matka dwójki dzieci. Słowa skierowane są do męża. To jemu chce przekazać wszystko co czuje i odkrywa podczas swojej pozacielesnej wędrówki. Ale wróćmy do początku..

Jest piękny dzień, a w prywatnej szkole odbywają się zawody sportowe. Na boisku gromadzą się dzieci, nauczyciele oraz rodzice. Tego dnia ma miejsce także inne wydarzenie – urodziny 8-letniego Adama. Jego starsza siostra Jen pełni wtedy funkcję pielęgniarki na wypadek, gdyby któreś z dzieci doznało urazu. Siedzi w gabinecie lekarskim i znudzona pisze smsy z chłopakiem. Nagle włącza się alarm przeciwpożarowy. Ćwiczenia? Nie..nie tym razem ...na ratunek dziewczynie rzuca się matka. Nie zwracając uwagi na ogień i duszący dym, wspina się po schodach na piętro. Obraz się zamazuje… duch powoli wysuwa się z ciała.. które leży już w szpitalu, nieprzytomne. Kobieta wylatuje z sali i spotyka swoją córkę, która również opuściła bezwładne ciało.  Tak zaczyna się historia dramatycznej walki o życie i o wyjaśnienie okoliczności pożaru. Czy było to podpalenie? Jeśli tak, to kto i dlaczego chciałby to zrobić? Być może chodziło o zniszczenie szkoły, a może właśnie o Jen.. 
Kobiety unosząc się nad ziemią i będąc niewidzialne, mają łatwe pole do podsłuchiwania i pojawiania się w dowolnych miejscach. Mogą śledzić innych i powoli łączyć elementy układanki. Nie będzie już zaufanych osób, a każdy stanie się podejrzany. Efekt tych wysiłków zaskoczy wszystkich.

Słowa Grace dają nam subiektywny obraz sytuacji. Jesteśmy świadkami jej powolnych ewolucji poglądów na temat ludzi i świata. Będąc w śpiączce Grace ma nareszcie okazję zobaczyć wszystko z boku. Relacje męża z synem, jego miłość do niej i Jen, siłę i dążenie do prawdy bratowej itd. Wtedy zdaje sobie sprawę, że wiele osób źle oceniła. Ten dziwny stan daje jej jeszcze jedną szansę – naprawienia relacji z córką, zbliżenie się do niej. W końcu jest jedyną osobą, która ją teraz widzi i słyszy.

Moja ocena to  8/10. Naprawdę warto dać się wciągnąć w tę historię:)


P. Weltrowski, K. Azarewicz - Nergal. Spowiedź heretyka


autor: Piotr Weltrowski, Krzysztof Azarewicz
tytuł: Adam Nergal Darski. Spowiedź heretyka.
wyd.: Gruner&Jahr
ilość stron: 384
data wydania: 2012
ocena: 10/10

O Nergalu zrobiło się głośno zaraz po tym jak zaczął spotykać się z Dodą. Nie mniej szumu w mediach spowodowała jego choroba, później przeszczep szpiku i powrót do zdrowia. Nagle cała Polska zainteresowała się człowiekiem, który tak naprawdę już długi czas był "sławny", choć może bardziej poza granicami kraju. Teraz prawie każdy "wie" kim jest Nergal, bo umie przytoczyć na jego temat kilka zasłyszanych gdzieś słów. Ale czy któryś z nich próbował rzeczywiście dowiedzieć się czegoś o jego życiu, czy tylko ograniczał się do plotek z tabloidów?

Spowiedź heretyka to baaardzo długi wywiad z Darskim. Przeprowadzili go wymienieni wyżej autorzy, którzy są również jego dobrymi znajomymi. Mamy więc relację wiarygodną, odpowiednio okraszoną humorem i ironią. Czyta się szybko i z ciekawością. Wywiad podzielony jest na rozdziały, w zależności od podejmowanej tematyki. Możemy więc dowiedzieć się o jego dzieciństwie, pierwszych muzycznych inspiracjach, związkach, poglądach itd. Dialog na szczęście nie jest sztywnym udzielaniem informacji, to raczej zapis luźnych rozmów, takich prowadzonych w ciągu dnia czy np. przy piwie/kawie;)

Moje skrzywienie zawodowe nie pozwoliłoby mi nie wspomnieć o oprawie graficznej. Książka jest pięknie wydana, a ilustracje idealnie dopełniają tekst. Jest dużo zdjęć Nergala z różnych okresów życia (nawet wczesnego dzieciństwa), świadectwa szkolne (z religii miał wysokie oceny:), fotki z tras, rozdania nagród, ze szpitala, ze sławnymi ludźmi...wszystkiego jest ogrom. Mało kto wie, ale sam Darski obdarzony jest również talentem plastycznym i jego rysunki pojawiają się na stronach książki. Talentu nie poskąpili nam także fani (ich dzieła przewijają się między dialogami). Moją uwagę przykuł szczególnie rysunek fana z zamkniętego oddziału psychiatrycznego w Wiedniu. Jak widać, Behemoth inspiruje;)

Zanim dobrałam się do tej książki, usłyszałam dużo negatywnych opinii. Że niby Darski stał się marnym celebrytą, sprzedał się..ble ble ble.. Odradzali mi ją, podając żałosne argumenty. Chyba wszyscy już zapomnieli, ile dobrego zrobił dla metalowego światka. Czytając jego wypowiedzi, rysuje nam się sylwetka człowieka świadomego, pewnego siebie i dążącego do jasno określonych celów. Powiedziałabym wręcz, że jest to lektura motywująca. Pokazuje nam jak wiele można zrobić, posiadając odpowiednio duży zapas chęci i wytrwałości.

Na koniec dodam tylko, że książkę można było kupić wraz z autografem Nergala (w serii limitowanej). Część pieniędzy ze sprzedaży zostanie przekazana na Fundację DKMS oraz Gdańskie Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Hematologii i Transplantacji Szpiku.