Autor: Adam Węgłowski
Tytuł: Przypadek Ritterów
Wyd.: Szara Godzina
Ilość stron: 240
Rok wydania: 2012
Ocena: 4/10
Nie ukrywam, że kiedy sięgałam po powieść Węgłowskiego, to kierowała mną niezwykła ciekawość. Zaintrygował mnie dość kontrowersyjny temat. Okrutne morderstwo z rytualnym podtekstem. Zdarzenie owiane tajemnicą, w dodatku umiejscowione w podrzeszowskiej wsi. Od jakiegoś czasu miałam ochotę na coś z polskim akcentem. Trochę zaniedbuję rodzimą literaturę, więc na rozgrzeszenie wzięłam Ritterów;)
Zatem przenosimy się w czasie do drugiej połowy XIXw., kiedy to, podczas zabawy, dzieci odnajdują zwłoki młodej kobiety. Ciało jest okaleczone w sposób, który można uznać za rytualny. Rozpoczyna się śledztwo, a podejrzenie pada na żydowską rodzinę, u której dziewczyna pracowała. Zainteresowanie ogarnia nie tylko okolicę, ale rozszerza się na cały kraj. Sprawa podsyca antysemickie zachowania i wypowiedzi. Autor przytacza różne teksty źródłowe, jak chociażby przemówienie Matejki, który wyraża się z pogardą o żydowskich studentach. Ale miałam wrażenie, że w tej książce nie o to chodzi. Nie o rozwikłanie zagadki czy znalezienie sprawcy...
Wśród wydarzeń, zdawałoby się ciekawych i frapujących, przedstawiona zostaje nam postać Kamila Korda. Młody, niedoświadczony panicz, żądny przygód i sensacji. Postanawia zbadać sprawę i dociec prawdy. Ten wątek jest fikcyjny.. i według mnie trochę nieudany. Wychodzi na pierwszy plan. Oczywiście pomaga nam to odczuć klimat tamtych czasów. Stajemy twarzą w twarz z niewygodnymi zachowaniami i poglądami miejscowych. Mamy wgląd w działanie aparatu policji i sądów. Ale czego zabrakło? Przede wszystkim dobrego zakończenia. Musimy je sobie sami dopowiedzieć, bo autor nie zdradza nam co się naprawdę wydarzyło. W kilku ostatnich zdaniach natomiast rozpoczyna nowy wątek, sugerując, że w planach ma kolejną książkę. Jak dla mnie - niestety - wielkie rozczarowanie. Liczyłam na coś więcej..
Wśród wydarzeń, zdawałoby się ciekawych i frapujących, przedstawiona zostaje nam postać Kamila Korda. Młody, niedoświadczony panicz, żądny przygód i sensacji. Postanawia zbadać sprawę i dociec prawdy. Ten wątek jest fikcyjny.. i według mnie trochę nieudany. Wychodzi na pierwszy plan. Oczywiście pomaga nam to odczuć klimat tamtych czasów. Stajemy twarzą w twarz z niewygodnymi zachowaniami i poglądami miejscowych. Mamy wgląd w działanie aparatu policji i sądów. Ale czego zabrakło? Przede wszystkim dobrego zakończenia. Musimy je sobie sami dopowiedzieć, bo autor nie zdradza nam co się naprawdę wydarzyło. W kilku ostatnich zdaniach natomiast rozpoczyna nowy wątek, sugerując, że w planach ma kolejną książkę. Jak dla mnie - niestety - wielkie rozczarowanie. Liczyłam na coś więcej..
Nie podoba mi się wprowadzenie fikcyjnej postaci. Liczyłabym raczej na książkę skupiającą się na faktach i wyjaśniającą całą historię (o ile ta sprawa została wyjaśniona).
OdpowiedzUsuńdokładnie, mam takie samo zdanie. Albo dokument albo fikcja:)
UsuńWłaśnie planuję zabrać się za lekturę tej ksiązki. Zapowiada się interesująco i mam nadzieję, ze mnie nie rozczaruje. No w każdym razie będę przygotowana na ewentualne rozczarowanie :)
OdpowiedzUsuńcałość powinna Ci się spodobać, rozczarowuje jedynie koniec;)
UsuńJakoś nie przekonuje mnie ta historia. A do tego ten nieudany wątek...
OdpowiedzUsuń