Autor: Jacek Piekara
Tytuł: Młot na czarownice
Wyd.: Fabryka Słów
Ilość stron: 320
Data wydania: 2003
Ocena: 7/10
Mój Boże - pomyślałem - czyżby sądziła, że każdy na widok proboszcza będzie padał na kolana i brał się do żarliwego całowania pierścienia albo dłoni? Ha, lepszych od niego miałem już na swoim stole! Zresztą nigdy nie przepadałem za księżmi, bo trudno było znaleźć istoty bardziej plugawe, sprośne i chciwe zysku za wszelką cenę. Przy tym pełne wyjątkowej obłudy i fałszu, zawsze skłonne dręczyć słabszych od siebie, a gnące się przed mocniejszymi oraz łączące wyuczoną na pamięć wiedzę teologiczną z przyrodzoną ciemnotą umysłu.
Inkwizytor Jego Ekcelencji biskupa Hez-hezronu powraca w pełnej krasie. Jako uniżony sługa i człowiek ogromnej wiary Mordimer musi zmierzyć się z kolejnymi przypadkami herezji, które spotyka na swojej drodze. A zło czai się nie tylko w postaci pięknych czarownic. Bo dlaczego nie miałoby się ukrywać w majętnych i poważanych osobistościach miasta..a może nawet pod sutanną księży? W końcu zdanie na ich temat nasz szanowny inkwizytor wyłożył dość jasno. Jednak pamiętajmy, że Mordimer nie ulega stereotypom i dokładnie bada intrygujące plotki..
Kto tym razem zostanie osądzony? I w jakie miejsca uda się Madderin, siejąc strach i gniew boży? Najpierw zapoznamy się z historią chłopca, którego życie zostało naznaczone stygmatami. Następnie zostaniemy zaproszeni na uroczyste...powieszenie, gdzie przewidywano mistrzowski pokaz umiejętności kata. Spod szubienicy udamy się do zmysłowego demona Hagath. A od niej prosto do siedziby wampirów. Zmęczeni podróżą chcielibyśmy na chwilę odpocząć. Wittingen wydaje się odpowiednim miejscem do tego, chociażby z prostego powodu, iż właśnie do niego wkroczyliśmy. Przez przypadek..ale czyż to nie przeznaczenie sprowadziło inkwizytora w środek gniazda herezji.. Pozostaje nam tylko liczyć na to, że sprawa zakończy się szybko i z pozytywnym skutkiem.. dla samego Madderina.
Młot na czarownice podobał mi się bardziej niż pierwsza część (Sługa Boży - przyp.). Ciekawe przygody Mordimera czasem zaskakują, czasem rozśmieszają. Czarny humor, niedobre wino i kobiety...czyli coś, czego Piekara nie szczędzi nam w tych opowieściach. Rozwinięte zostały bardziej opisy tortur, a postać inkwizytora nabrała barw (i to nie wyłącznie z powodu ochlapania krwią przesłuchiwanych;). Polecam tym, którzy już poznali Madderina i tym, którzy chcą rozpocząć z nim krucjatę;)
Polecam też "Młot.." w wersji audio. Świetnie przeczytane, słucha się rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńHmm..kuszące:) a kto czyta?
UsuńJanusz Zadura. Słyszałem też "Sługę bożego", ale "Młot na czarownice" wg mnie wypadł dużo lepiej.
OdpowiedzUsuńNiezbyt zaciekawił mnie opis, a może to książka po prostu nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam do siebie. ;]
Nie znam niestety twórczości Piekary, ale zamierzam nadrobić zaległości w tej kwestii. Powyższa książka zaciekawiła mnie, głównie przez czarny humor, który lubię i intrygujące opisy tortur. Rozejrzę się zatem za nią w wolnej chwili, ale najpierw chyba zacznę od pierwszej części, czyli ,,Sługa Boży''.
OdpowiedzUsuńJa cały cykl o Mordimerze Madderdinie uwielbiam :) Chociaż książki czytałam bez zachowania jakiejkolwiek kolejności, to mam je wszystkie i z niecierpliwością czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńMnie również podobała się ta pozycja, zarówno sama akcja jak i klimat powieści. Bardzo fajna stronka(jestem tu po raz pierwszy) będę tu zaglądał.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń