Autor: Agata Christie
Tytuł: Pięć małych świnek (Five little pigs)
Przekład: Izabella Kulczycka-Dąmbska
Wyd.: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 260
Data wydania: 2013
Ocena: 7/10
W Empiku trafiłam na promocję 2+1 i pomyślałam, że wzbogacę nieco moją kolekcję książek A. Christie. Tym sposobem zdobyłam: Dopóki starczy światła, Tajemnica rezydencji Chimneys oraz wspomniane w tytule Pięć małych świnek.
Zagadką dla słynnego Poirota stała się tym razem śmierć malarza Crale'a. Do detektywa zgłasza się piękna młoda dziewczyna, która po latach dowiaduje się o losach swoich rodziców. Matka przed śmiercią wysłała do niej list, zapewniając o swej niewinności. Karolina postanawia więc dojść do prawdy. Sprawa jest o tyle trudna, że wydarzyła się 16 lat temu. Ale dla Poirota nie ma rzeczy niemożliwych. Udaje się do dawnej posiadłości Crale'ów, by przypomnieć mieszkańcom o tamtych tragicznych wydarzeniach.
Pięć świnek to nawiązanie do dziecięcego wierszyka: Jedna świnka na targ biegała, druga świnka w domu siedziała, trzecia świnka mięsko zajadała...itd. Poirot odniósł świnki do pięciorga podejrzanych. I każdemu z nich poświęcony jest osobny rozdział. Każda postać jest zgoła inna, poznajemy feministycznie nastawioną guwernantkę Williams, młodą i żywiołową Angelę, trochę staroświeckiego zielarza Meredith'a, piękną modelkę Elzę oraz zamożnego przyjaciela ofiary - Philipa.
Bardzo podobało mi się przedstawienie historii z punktu widzenia każdej z tych postaci. Ta sama sytuacja, a tyle różnych wspomnień, interpretacji, szczegółów. Odtworzenie wydarzeń po kilkunastu latach nie jest łatwe. W pamięci zostają wrażenia, wydawałoby się mało istotne, a jednak rzucające na sprawę nowy cień.
Jak już kiedyś wspominałam, książki Agaty mają to do siebie, że nigdy nie umiem trafić kto był zabójcą. W tym przypadku mogę być z siebie dumna, gdyż zaczęłam iść dobrym tropem i trochę udało mi się odgadnąć;) Części faktów jednak nie połączyłam i morderca znów mi uciekł:) heh ale przynajmniej miałam dobrą zabawę. Polecam!
Lubię powieści Christie, ale przejadł mi się juz Poiort :)
OdpowiedzUsuńhehe ja też wolę Christie bez Poirota:)
UsuńWstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnego kryminału Christie... Jednak obiecuję, że zmienię to - mam nadzieję, że jak najszybciej! :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą:) W moim przypadku też jest wielu klasyków do nadrobienia:)
UsuńJa dawkuję sobie zawsze Agathę, bo po kilku lekturach bezbłędnie odgaduję, kto zabił. Cała przyjemność z lektury bierze w łeb :)
OdpowiedzUsuń