wtorek, 24 września 2013

Agata Christie - Pięć małych świnek



https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3LFnZHalYtCHO6FchiE27vV7RmPmeEt2xM1smlprKtEJvJFGHl78jDKMPpdMBPWzDh-4G5Usu5QS3uYpAWmQOxuB3Gi4fiZ1OHBZE-b9LKDdlJSwL-I3mCCcTGzxdf_lMMEpQ-p_bQM0/s1600/piec-malych-swinek-bprod790053.jpg



Autor: Agata Christie
Tytuł: Pięć małych świnek (Five little pigs)
Przekład: Izabella Kulczycka-Dąmbska
Wyd.: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 260
Data wydania: 2013
Ocena: 7/10

W Empiku trafiłam na promocję 2+1 i pomyślałam, że wzbogacę nieco moją kolekcję książek A. Christie. Tym sposobem zdobyłam: Dopóki starczy światła, Tajemnica rezydencji Chimneys oraz wspomniane w tytule Pięć małych świnek.

Zagadką dla słynnego Poirota stała się tym razem śmierć malarza Crale'a. Do detektywa zgłasza się piękna młoda dziewczyna, która po latach dowiaduje się o losach swoich rodziców. Matka przed śmiercią wysłała do niej list, zapewniając o swej niewinności. Karolina postanawia więc dojść do prawdy. Sprawa jest o tyle trudna, że wydarzyła się 16 lat temu. Ale dla Poirota nie ma rzeczy niemożliwych. Udaje się do dawnej posiadłości Crale'ów, by przypomnieć mieszkańcom o tamtych tragicznych wydarzeniach.

Pięć świnek to nawiązanie do dziecięcego wierszyka: Jedna świnka na targ biegała, druga świnka w domu siedziała, trzecia świnka mięsko zajadała...itd. Poirot odniósł świnki do pięciorga podejrzanych. I  każdemu z nich poświęcony jest osobny rozdział. Każda postać jest zgoła inna, poznajemy feministycznie nastawioną guwernantkę Williams, młodą i żywiołową Angelę, trochę staroświeckiego zielarza Meredith'a, piękną modelkę Elzę oraz zamożnego przyjaciela ofiary - Philipa. 

Bardzo podobało mi się przedstawienie historii z punktu widzenia każdej z tych postaci. Ta sama sytuacja, a tyle różnych wspomnień, interpretacji, szczegółów. Odtworzenie wydarzeń po kilkunastu latach nie jest łatwe. W pamięci zostają wrażenia, wydawałoby się mało istotne, a jednak rzucające na sprawę nowy cień.

Jak już kiedyś wspominałam, książki Agaty mają to do siebie, że nigdy nie umiem trafić kto był zabójcą. W tym przypadku mogę być z siebie dumna, gdyż zaczęłam iść dobrym tropem i trochę udało mi się odgadnąć;) Części faktów jednak nie połączyłam i morderca znów mi uciekł:) heh ale przynajmniej miałam dobrą zabawę. Polecam!


5 komentarzy:

  1. Lubię powieści Christie, ale przejadł mi się juz Poiort :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnego kryminału Christie... Jednak obiecuję, że zmienię to - mam nadzieję, że jak najszybciej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko przed Tobą:) W moim przypadku też jest wielu klasyków do nadrobienia:)

      Usuń
  3. Ja dawkuję sobie zawsze Agathę, bo po kilku lekturach bezbłędnie odgaduję, kto zabił. Cała przyjemność z lektury bierze w łeb :)

    OdpowiedzUsuń