Autor: Clive Barker
Tytuł: Potępieńcza gra (The Damnation Game)
Przekład: Dariusz Wójtowicz
Wyd.: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 566
Data wydania: 2009
Ocena: 5/10
"Ujrzałem przyszłość literackiego horroru - nazywa się Clive Barker" zachęca z okładki Stephen King. I tym razem poszłam za wskazówką mistrza, zagłębiając się w lekturę. Poprzednie pochlebne opinie z jego strony dotyczyły Ketchuma i nie zawiodłam się. Tym razem jednak King chyba lekko przesadził..
Swoją przygodę zaczynamy w powojennej Warszawie. (Dla polskiego czytelnika to miły akcent, choć wiadomo, że wtedy były to raczej ruiny miasta.) Tam poznajemy zuchwałego złodzieja i hazardzistę. Przekonany o własnym szczęściu i umiejętnościach postanawia stoczyć karciany pojedynek, od którego będą zależeć jego dalsze losy.
"Te rzeczy, w które wierzymy, będąc dziećmi, nigdy nas nie opuszczają, prawda? Po prostu czekają, aż czas zatoczy koło, a my ponownie zaczniemy w nie wierzyć. To wciąż jest ta sama grzęda, Bill. Wiesz o tym? Wydaje nam się, że się przemieszczamy, że stajemy się silniejsi, mądrzejsi, ale cały czas stoimy na tym samym spłachetku ziemi."
Nie zabraknie również zawiłych i różnorodnych związków między bohaterami (damsko-męskich, homoseksualnych, a nawet kazirodczych). Na szczęście celem autora nie było pisanie o nich ze szczegółami. Mamy jedynie zasugerowane w kilku momentach, że takie relacje istnieją. Jest to swoisty dodatek do patologii w domu Whitehead'ów.
Podobał mi się pomysł na tą książkę. Wielowątkowość, brutalność, magia. Rozterki i bohaterskie czyny głównego bohatera, sprawiają, że zaczynamy się z nim utożsamiać. Współczujemy mu i chcemy pomóc. Ale dlaczego cały motyw jest tak strasznie rozwleczony..? Gdy przekroczyłam już 2/3 książki, miałam ochotę ją odłożyć na półkę. Czułam się znużona i chciałam, by się już skończyła. Wydaje mi się, że zakończenie zrobione jest trochę na siłę i przyznaję, że się rozczarowałam. Niemniej jednak cenię Barkera za całokształt twórczości, zarówno literackiej, jak i artystycznej. Jest to jego słabsza książka, dlatego polecam raczej jego fanom.
Przeczytane w ramach wyzwania KLASYKA HORRORU
Choć jestem pod wielkim wrażeniem filmów Barkera i po części jemu zawdzięczam swoją fascynację grozą, to muszę z przykrością przyznać, że bardzo ciężko mi się go czyta. O ile "Powrót z piekła" i "Historię Pana B." pochłonąłem z wielką przyjemnością. o tyle "Potępieńcza gra" okazała się dla mnie niestrawna. Robiłem do niej kilka podejść i wciąż leży na półce bezczynnie, niedoczytana nawet do połowy. Po prostu coś jest w prozie Barkera, co nie pozwala mi w pełni się nią cieszyć, jakaś blokada. Podobnie jak z "Potępieńczą grą", zmagałem się z "Księgami krwi"... Liczę jednak na to, że kiedyś przyjdzie na te wszystkie książki właściwy czas ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak, jest różnica między jego prozą a filmami. Te drugie zdecydowanie lepiej wypadają:) W najbliższym czasie mam w planach jeszcze "Powrót z piekła". Skoro Tobie się spodobała, to może i mi przypadnie do gustu:)
UsuńCo do "Powrotu z piekła", to nie wiem, czy wyobraziłbym sobie wszystko odpowiednio nie zobaczywszy wcześniej filmu. Być może męczyłbym się tak jak z "Potępieńczą grą". Może tylko dzięki filmowi książka nie okazała się dla mnie trudna :P W każdym razie polecam, jakby nie było, jest lepsza od "Potępieńczej gry", przynajmniej w moim odczuciu.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze Barkera nie czytałam, ale już teraz wiem, że na początek sięgnę po inny jego tytuł.
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawie ta książka wygląda. Ląduje na półeczce "Muszę przeczytać" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
M.
Ciekawe, czy King rzeczywiście powiedział coś takiego, czy to tylko fantazja wydawców;)
OdpowiedzUsuńMoże powiedział to w stosunku co do innej książki, a tutaj wstawili na okładkę;)
UsuńJa tam zachwalającego wszędzie King'a, albo porównywanie do tegoż oto pana widze na co trzeciej okładce książki grozy. Niedawno przeczytałam dwie takie pozycje i na obydwu się zawiodłam więc po prostu do takich rzeczy trzeba podejść z dystansem, bo nie wszysycy nagle sa w stanie mu dorównać.
Usuń